Gaia Bleeds – Demo 2015
Lata świetności kapel vegan straight edge mamy za sobą. Nie ma już tylu dzieciaków z iksami, powszechny bunt środowiska przeciw wykorzystywaniu zwierząt też jakby lekko przygasł. Metalcore sprzed dwóch dekad, zapoczątkowany m.in. przez Earth Crisis, potrafi jednak w dalszym ciągu silnie inspirować. Co jakiś czas wyciąga swoją nadgniłą rękę z grobu, by wskazać kierunek młodym kapelom. Gaia Bleeds pojawiło się nagle, zupełnie niespodziewanie i od razu zebrało pochlebne recenzje. Czwórka chłopaków z Glasgow chętnie pozuje do zdjęcia z flagą „Animal Liberation, Human Liberation”, wykorzystuje fotografie aktywistów ALF w swoich grafikach, a na okładce omawianego dema umieszcza mężczyznę w kominiarce. Po takich poszlakach łatwo się domyślić reszty. Ziemia krwawi, jej dzieci cierpią, a winę za taki stan rzeczy ponoszą ludzie – tak można w skrócie określić przesłanie zespołu. Teksty są bardzo mocne, wypełnione krwawymi opisami horroru, jaki człowiek funduje zwierzętom w rzeźniach i na polowaniach. Członkowie grupy tłumaczą, że nie chcieli się w tej materii hamować. Słowa wykrzykiwane przez wokalistę (czy raczej powinienem napisać „wyryczane”, bo to prawdziwie przygniatający ryk) mają prowokować i sprawiać, że słuchacze będą czuć się nieswojo ze swoimi codziennymi decyzjami, kiedy kupują mięso lub nabiał. Demo rozpoczyna się spokojnym i klimatycznym wprowadzeniem, które jest ciszą przed burzą. Później jest już tylko ciężar i walec. Z każdym kolejnym kawałkiem zespół rozkręca się coraz bardziej, mieszając ze sobą metalowe riffy, breakdowny i rytmiczne przejścia perkusji. Wolne tempa z blastami i slamowymi gitarami uginają kolana, a klimat robi się wręcz beatdownowy. Kompozycje nie są więc jakoś przesadnie rozbudowane, za to mocne i konkretne. Oprócz tortur przedstawionych z perspektywy zwierząt autor tekstów (Sam – były już wokalista) wyraża także swoje radykalne zdanie na temat wegetarianizmu w kawałku „Stuck”, twierdząc, że wegetarianie w dalszym ciągu „wspierają system gwałtów i morderstw” oraz „mają krew na rękach”. Jak później muzycy tłumaczyli w wywiadzie, nie potępiają wege jako etapu przejściowego przed weganizmem. Pozostanie jednak na tym etapie i mówienie o niewspieraniu machiny przemocy wobec zwierząt jest według nich hipokryzją. Wielu osobom takie przedstawienie sprawy zapewne się nie spodoba, lecz właśnie o to chodziło zespołowi – o bezkompromisową, brutalną szczerość, która skłania do myślenia. Ekipa dopiero się rozgrzewa, właśnie szykuje kolejny projekt, tym razem uwzględniający tematykę sXe, tak więc trzymajcie rękę na pulsie i obserwujcie bacznie tych Szkotów.
~Mn (#3, wiosna 2016)